Z wizytą u Bohatera– Powstańca Warszawskiego
Ostatnio odwiedziliśmy kolejnego
Bohatera walk o niepodległość naszej Ojczyzny: Pana ppor. Mieczysława Madejskiego, oficera Batalionu „Zośka”, który mieszka w Stanach Zjednoczonych od 1969 r. Pan Mieczysław nadal dysponuje świetną pamięcią, o czym mogliśmy się przekonać, gdy opowiadał nam ze szczegółami swoje losy wojenne. Jako ciekawostka – wspominał, iż przed wojną związany był z obozem narodowym (z dumą nosił w klapie mieczyk Chrobrego). W czasie powstania warszawskiego był dowódcą plutonu „Topolnicki”, który wchodził w skład Zgrupowania „Radosław” – Batalion „Zośka” – Kedyw KG AK – Brygada Dywersyjna „Broda 53”. Jest jednym z trzech ostatnich żyjących powstańców, którzy w czasie powstania mieli stopień oficerski. W czasie walk był trzykrotnie ranny. Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych.
Krótki opis losów Pana Madejskiego: Urodził się w Warszawie w 1923 r. 1 września 1939 r. zgłosił się do prac przy obronie przeciwlotniczej. W czasie obrony Warszawy zajmował się wieloma pracami wspierającymi obronę. W czasie okupacji kontynuował naukę jednocześnie zajmując się sabotażem. Początkowo uczył się w technikum samochodowym po jego ukończeniu w 1942 r. został przyjęty na wydział mechaniczny Wyższej Szkoły Technicznej. W styczniu 1940 r. będąc harcerzem został zaprzysiężony w ZWZ i przyjął pseudonim „Marek”. Został przyjęty do tajnej podchorążówki, gdzie szkolił się w pracy sapera. Równocześnie brał udział w wielu akcjach sabotażowych.
Na kilka dni przed powstaniem warszawskim dostał rozkaz koncentracji broni w opuszczonym budynku przy Ogrodzie Saskim. 1 sierpnia pluton „Topolnicki” – którego był dowódcą – dostał rozkaz uwolnienia innego oddziału przy ul. Dzielnej. Oddziałem tym okazało się dowództwo powstania. Następnie jego pluton brał udział w uwolnieniu ok. 350 Żydów z obozu „Gęsiówka”. Walczył na Woli i Starym Mieście, skąd kanałami przedarł się do Śródmieścia, a następnie na Czerniaków, gdzie kontynuował walkę.
Ranny w nogę podczas sierpniowych walk na Cmentarzu Żydowskim, przewieziony do Szpitala Jana Bożego, następnie umieszczony w szpitalu polowym przy ul. Długiej, tam zasypany podczas bombardowania, odkopany przez kolegów i przeniesiony do szpitala polowego przy ul. Miodowej. Po kilku dniach powrócił do oddziału. Po powstaniu wyszedł z Warszawy z ludnością cywilną
Cześć i chwała Bohaterom!
Bardzo ciekawy życiorys,wspaniały człowiek.Może byście chcieli poznać naszych przyjaciół,
Jerzy Wardisiani potomek oficera gruzińskiego / on też służył w polskim wojsku/
Pan Jerzy był najmłodszym zołnierzem powstania warszawskiego /14 lat/ po niezwykłych
kolejach losu/spotkanie z ojcem,Anglia,USA-studia/
Jego żona Lidia warszawianka jako dziecko przeszła całe powstanie i dalszą drogę.
Obydwoje mieszkają w Chicago. Do ewentualnego kontaktu podaje mój telefon,inne dane
kontaktowe mogę podać za zgodą w/w Osób ph# 773 494 1886 Barbara
Witam
odezwiemy sie na pewno.pozdrawiamy