Żołnierze Wyklęci – czy Ich walka miała sens?
Często słyszymy zarzuty …..
ze strony środowisk lewicowych, negujące sens walki Żołnierzy Wyklętych i powstańczych zrywów. Najczęściej przedstawiciele tych kręgów mają inną wrażliwość niż my, opierający swój system wartości na fundamencie chrześcijańskim i nauce społecznej Kościoła. Pojawiają się też skrajne głosy, jakoby żołnierze podziemia niepodległościowego zwalczali przeciwników „innej opcji politycznej”. De facto zbrodnicze oddziały Gwardii/Armii Ludowej były V kolumną sowiecką instalowaną na terenie Polski przez mocodawców w Moskwie. Nie był to więc spór na podłożu ideologicznym, lecz rozbieżność w kwestii priorytetowej. Niepodległościowa konspiracja dążyła do suwerenności, natomiast komuna realizowała politykę Stalina.
Trudno dyskutować z ludźmi mającymi skrajnie odmienną percepcję rzeczywistości… Jak przekonać ateusza, że w obronie tychże wartości warto złożyć najwyższa ofiarę…To nie tylko różnice ocen dotyczące historii Polski, to zderzenie się dwóch światów.
Oczywiście, nie każdy kto potępia narodowe powstania (a powstaniem antykomunistycznym była walka Żołnierzy Wyklętych) jest osobą niewierzącą, wręcz przeciwnie. Ja sam uważam się za spadkobiercę polskiej idei narodowej początków XX w. i utożsamiam się ze stanowiskiem przedwojennych narodowców, krytycznie oceniających politykę insurekcyjną. Czy kolejne powstania, gdy Polska znajdowała się pod zaborami miały sens…? To temat na zupełnie inną dyskusję. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam ludzi, którzy w tym konkretnym czasie i miejscu chwycili za oręż w celu wywalczenia lub obrony niepodległości; takie decyzje uważali za słuszne – za to należy się im szacunek. Dobrym przykładem jest tu postawa NSZ (zarówno ta część scalona z AK, jak i ta, która nie podporządkowała się AK, czyli Związek Jaszczurczy – NSZ-ZJ) w powstaniu warszawskim. Pomimo iż byli przeciwni jego wybuchowi, obcy był im indyferentyzm, walczyli w powstaniu, a krytyką zajęli się dopiero po jego upadku.
Powstanie antykomunistyczne było kontynuacją organizacyjną i ideową konspiracji okresu II wojny światowej. Tzw. II konspiracja wymierzona była przeciwko Sowietom oraz komunistycznej, sowieckiej agenturze w Polsce – spod znaku Polskiej Partii Robotniczej (PPR). Istnieją opinie, sugerujące, iż była to walka samobójcza, z góry skazana na porażkę. Ci ludzie, których dziś nazywamy Żołnierzami Niezłomnymi, tworzący struktury polityczne i wojskowe, nie byli pozbawieni rozsądku. Ich opór był sprzeciwem wobec siłą narzuconemu zbrodniczemu systemowi oraz oderwaniu Kresów Wschodnich przez Związek Sowiecki. Zbrojnie wystąpili w obronie własnych rodzin, ziemi, wartości i poszanowania godności ludzkiej, a cel nadrzędny był jasny – odzyskanie suwerennego państwa. Postawa żołnierzy podziemia niepodległościowego była emanacją nastrojów społeczeństwa polskiego. Ci najodważniejsi walczyli w lasach z bronią w ręku, ale ludność cywilna stanowiła ich naturalne zaplecze, w większości wspierając partyzantów w rozmaity sposób. Ich dążenia i zmaganie nie były pozbawione logiki. Liczyli na konflikt możnych ówczesnego świata (III wojnę światową), i że w wyniku ponownego starcia (z udziałem Polski) odzyskamy niepodległy byt. Ujawniając się przed władzą komunistyczną często ściągali na siebie pewną śmierć, więc stawali przed wyborem: przeciwstawiać się i toczyć dalszą batalię lub umrzeć po bestialskim śledztwie z rąk UB-ckich oprawców. Zatem stawianie ich w roli szaleńców, czy pozbawionych poczucia rzeczywistości straceńców, jest nieuczciwe i niegodziwe. Warto przytoczyć tu odezwę legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i jego podkomendnych z 5. Wileńskiej Brygady AK: „My, którzy ponieśliśmy tyle ofiar, nie możemy pozwolić na to, by w naszym Państwie panoszyli się Azjaci i narzucali nam swe prawa przez swych pachołków. (…) My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały naród. (…) Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków, domagających się wolności i sprawiedliwości. (…) Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. Niejeden z waszych ojców, braci i kolegów jest z nami. My walczymy za świętą sprawę, za wolną, niezależną, sprawiedliwą i prawdziwie demokratyczną Polskę! (…) Niech żyje wolność i braterstwo!!! Przecz ze zdrajcami, którzy zaprzedali Kraj i Naród Polski – Sowietom!”.
Podziemie antykomunistyczne w Polsce jest istnym fenomenem, który wzbudza podziw nie tylko w łonie rodaków, ale także wśród zachodnich publicystów i historyków. Przez dekady zniewolenia komunistycznego i izolacji informacyjnej, pamięć o nich i ich dokonaniach była skrzętnie ukrywana. Władza Polski Ludowej i sowiecki aparat terroru eksterminowały polskie elity i ludzi wywodzących się z konspiracji. Na masową skalę mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego, wywożono w głąb Związku Sowieckiego, skazywano na długoletnie wyroki więzienia. Wszystko to, poprzedzone było zazwyczaj okrutnym śledztwem z zastosowaniem tortur, które bestialstwem przewyższały metody Gestapo. Oprócz eksterminacji fizycznej, komuniści za cel postawili sobie zohydzenie moralne tych ludzi w oczach społeczeństwa. Dlatego w czasach komunistycznych rządów stosowano rozmaitą propagandę mającą na celu wymazania tych ludzi z pamięci narodu. Ci, którzy szczęśliwie przeżyli, nie mieli możliwości oczyszczenia się z zarzutów, gdyż wszelkie archiwa, dokumenty były w rękach aparatu władzy. Emigracja niepodległościowa nie miała takiego zasięgu i narzędzi, aby przebić się do opinii publicznej w kraju. Częściowe rehabilitowanie i przywracanie pamięci o osobach z podziemia antykomunistycznego zaczęła się dopiero po roku 1989. Dziś Żołnierze Wyklęci istnieją już w świadomości zbiorowej, a dzień 1 marca został ustanowiony w Polsce Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Ten etos, który wytworzyli stanowi wzór dla współczesnej młodzieży i kolejnych pokoleń Polaków. Ich postawa moralna, odwaga, poczucie honoru i głęboka wiara w Boga muszą budzić podziw. W ich rycerskiej walce odnajdujemy odzwierciedlenie polskiego systemu wartości, integralną część polskiego patriotyzmu: przywiązania do wiary katolickiej, rodziny, własności prywatnej, wolności i niezłomnej walki o niepodległość Polski. Upór do zmagań w tej nierównym boju czerpali z ogromnej wiary w Boga, to nie ulega wątpliwości. Charakter i postawa takich ludzi jak: Witold Pilecki, Maciej Kalankiewicz „Kotwicz”, Stanisław Sojczyński „Warszyc”, Władysław Kołaciński „Żbik” i wielu innych, którzy manifestowali swoje przywiązania do tradycji katolickich i podkreślali, że Bóg stanowi fundament ich życia, daje dowód na to, że mamy do czynienia z postaciami najwyższego formatu. Wielu z nich nie czuło nienawiści do wroga, pomimo, że stawiali zbrojny opór najeźdźcy. Wynikało to z ich moralności i hołdowaniu chrześcijańskim wartościom, którym niezłomnie pozostawali wierni, nawet w obliczu śmierci. Byli ludźmi, którzy wybierali życie w prawdzie i w wolności. A jeżeli klękali to jedynie przed Bogiem. Zależało im, aby nie kłamstwo, ale prawda zwyciężała, nie zniewolenie, ale wolność, nie podległość obcym kłamliwym bogom, ale temu Jedynemu, przed którym jedynie należało uklęknąć. Woleli ginąć niż pohańbić się piętnem zdrady. To była prawdziwa polska elita.
I tak jak praca Romana Dmowskiego „Kościół, Naród i Państwo” wydana w 1927 r. zapoczątkowała w II RP masowy powrót polskiej młodzieży do wiary katolickiej i Kościoła, tak dziś, etos Żołnierzy Wyklętych objawia się tym samym. Młodzież, która szuka autorytetów, fundamentu ideowego, czegoś więcej niż zmaterializowany świat wyzuty z patriotyzmu i tradycji; to co piękne i szlachetne w polskiej duszy odnajduje w sylwetkach Żołnierzy Niezłomnych. Ich ofiara nie poszła na marne. Na Ich fundamencie odradza się nowe pokolenie!
Arkadiusz Cimoch
Kamien wegielny w budowaniu swiadomosci mlodego pokolenia Polakow pozdrawiam Kazimierz
pozdrawiamy
Pieknie napisane.
Ojciec i wojek byli w NSZ ; Edward Chmielewski i Jozef Chmielewski.
Pozdrawiamy